poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Atak klonów

Dzisiaj kilka pytań i poważnie liczę na odpowiedź.
Byłem wczoraj na "wydarzeniu towarzyskim". Na wydarzeniu była "elita". Połowę elity stanowiły damy. Wśród dam mniej więcej połowa obnosiła wyraźne znamiona luksusu eksponując wyniki swojego oddania chirurgii estetycznej, chociaż nie wiem czy to ostatnie określenie oddaje istotę sprawy.
Wydarzenie było dzienne, w świetle letniego słońca mogłem sobie obejrzeć to co zazwyczaj tłumi półmrok wieczornych lokali. Mam w związku z tym pytania.

1. Dlaczego celem, do którego dążą wielbicielki nowoczesnych technik ingerowania (wybaczcie ale słowo "poprawiania" nie przejdzie mi przez gardło po tym co obejrzałem) w urodę jest osiągnięcie wyglądu identycznego z pozostałymi? Rozumiem, że można sobie coś chcieć zmienić, ale dlaczego na takie samo jak u koleżanek?
2. Czy wynika to może z tego, że chirurdzy maja tylko po dwie pary foremek na każdy kawałek twarzy i w związku z tym ilość wariantów jest ograniczona? Dwa rodzaje nosa. Dwa ust. Dwa polików i Dwie brody. Poważnie pytam.
piekna Donatella Versace, ktora z pewnoscia bylo stac na najlepszych specjalistow - pieknie poprawiona.

3. Czy te panie, które sobie to robią w wieku lat 30 plus (a znam takie co zaczynają w wieku 20 plus) wiedzą, że będa jeszcze żyć 50 lat i czy znają jakieś pozytywne przykłady kobiet wyglądających naprawdę dobrze około 50-tki po dwudziestu latach poprawiania urody? Czy ich decyzje są świadome, kiedy decydują się aby "teraz-trochę-lepiej-w-moim-mniemaniu-powyglądam-a-potem-będę-mogła-wyglądać-jak-małpa-przez-resztę-życia"?

chociaz z drugiej strony to wspaniale, ze doceniony zostal wklad gwiazd porno w te branze

4. Czy znają powiedzenie o niskim facecie w butach na obcasie i w peruce? Że nikomu nie wydaje się wysoki i z bujną czupryną, ale właśnie wszyscy wskazują - o, zobaczcie jaki niski facet w śmiesznych butach i peruce? Jeżeli zatem myślą, że wyglądają np. młodziej, to czy wiedzą, że nikt o nich nie mówi, ale fajna dwudziestka, tylko każdy widzi, że "pod-czterdzieści-ale-dobrze-zrobiona"? 
5. Czy ich facetom (jeżeli są amatorami "poprawionej" urody) nie przeszkadza, że czasem rano muszą się obudzić a potem zjeść twarożek z maską, która może i jakoś wygląda po godzinnych zabiegach przed lustrem, no ale czasem chyba nie zdanżają ? (nie poprawiać tak ma być)
6. Czy najbardziej oddane miłośniczki "poprawionej" urody nie są chore psychicznie, zapadając coraz bardziej na chorobę podobną do np. anoreksji, gdzie ofiara patrząc w lustro wydaje się sobie wciąż za gruba? Poprawkom bowiem nie ma końca, o ile jest budżet to jedziemy. Jeszcze poprawię tylko to i koniec ... ale końca nie ma. Czy ktoś im to powie? Czy ktoś je leczy?

czegos jeszcze chyba brakuje 

7. Skąd potrzeba poprawienia się u kobiet, które już przed pierwszy zabiegiem są ikonami urody, boginiami kobiecości - powygrywały konkursy piękności, są znanymi gwiazdami mediów, faceci padają im do stóp, mają udanego męża, w razie większych potrzeb sztab chętnych adoratorów, którzy wejdą ochoczo w rolę kochanka, itd. A mimo to idą sobie zmasakrować buzię aby osiągnąc wydatność ust Dariusza Michalczewskiego. Skąd im się to bierze.
8. Czy możność pochwalenia się listą odbytych zabiegów to jeszcze sprawa indywidualna, czy już zjawisko socjologiczne? Status symbol? Jeżeli teraz, m.in. w telewizji, w stosownym "reality" panowie doktorzy i ich klientki przekonują, że to wspaniała możliwość leczenia poczucia niższości, kompleksów, ratuje im związki, stają się lepszymi, wreszcie mogą polubić siebie ... A co zrobimy z tymi paniami, za 20 lat kiedy dopadną je problemy "wyglądu małpy", z którymi niewiele da się zrobić, bo na razie widać, że to bilet bez powrotu. Wtedy dopiero będą potrzebowały polubić siebie. 
9. Dlaczego w kobiecych magazynach obecna jest tylko jedna opcja czyli ta "za"? Niech będzie, że się czepiam, ale chyba są jeszcze oprócz mnie tacy, których to dziwi, śmieszy, przeraża, w skrajnych wypadkach brzydzi. Dlaczego w żadnym magazynie, w żadnym programie nie spotkałem się z sugestią "kobiety przystopujcie, nie przesadzajcie, spójrzcie też na ciemną stronę" ?
10. Przeżycie można opisać tysiącem przymiotników: było ładnie, wzruszająco, wstrząsająco, ciekawie, odkrywczo, porywająco, itd. Można też powiedzieć - no wiesz, czad! Twarz może też wyrażać tysiąc emocji, pod warunkiem, że się rusza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz