czwartek, 31 lipca 2014

Miasto 44

I znowu, jak co roku będziemy skakać sobie do oczu. Po jednej stronie "patrioci" i "prawdziwi Polacy" głoszący, że sztafeta krwi, przekazanie pochodni wolności, że nic, że przegrane bo przecież wygrane, że bez ofiary nie byłoby dzisiejszej wolności. Znamy. Z drugiej strony "zdrajcy" co to twierdzą, że po co, że Czesi i Węgrzy też wolności doczekali, ale bez tylu ofiar, że Polsce potrzebni są bardziej żywi niż martwi. Znamy. 
Wszystkie możliwe argumetny już padły. Ale dwa są wyjątkowo cicho słyszane.
Po pierwsze decyzje o Powstaniu podjęli politycy. Ci sami politycy, których dzisiaj macie w telewizorach, i których obśmiewacie, którymi gardzicie, którzy Was brzydzą, których macie dosyć. Kult i moda na świętą, nieskalaną i idealną II RP nie pozwala powiedzieć głośno, że to byli dokładnie tacy sami politycy jak zawsze, jak wszędzie. Wyjmujący kasztany z ognia cudzymi rękoma, dbający o swoje kariery i karierki, budujący swoje małe ego na wielkich ofiarach, dla których wtedy cudza śmierć, dzisiaj ubóstwo i kolejka do szpitala to są dane statystyczne. Taka właśnie grupa "mężów stanu", siedząca na wygodnych kanapach londyńśkich kawiarni wpadła na pomysł "zróbmy sobie powstanie", bo przecież nie oni mieli w nim walczyć. Gdyby się udało byliby zwycięzcami. Ale się nie udało więc za nich zginęli inni. 
Po drugie nie umiemy się pogodzić z gorzką prawdą, znaną, dostępną i bezdyskusyjną dla każdego historyka, albo tylko pasjonata wojskowości - żadne ruchy partyzanckie (za dyskusyjnym wyjątkiem partyzantki Tito w Jugosławii) nie miały istotnego, realnego, mierzalnego, jednym słowem...  żadnego wpywu na wynik wojny. Wojnę się wygrywa lub przegrywa potencjałem gospodarczym i regularną armią. No i trzema rzeczami: pieniędzmi, pieniędzmi i pieniędzmi. Zachód miał więcej fabryk, technologii i pieniędzy. Sowieci mieli armię. Polska nie miała ani jednego ani drugiego. Wbijanie młodym ludziom do głowy, że sprawę mogła załatwić odwaga i poświęcenie życia to kłamstwo. Dla przebiegu i wyniku wojny nie miały wpływu ani Powstanie, ani AK, ani powstańcy paryscy, prascy, sowieccy partyzanci i niemieccy antyfaszyści w liczbie siedmiu. Gloryfikacja pójścia na śmierć ze śpiewem "obok Orła znak Pogoni, poszli nasi w bój bez broni" to robienie dzisiejszym młodym ludziom wody z mózgu. Chciałbym aby powszechne stało się przekonanie, że Polska powinna być bogata, przemysłowa, przedsiębiorcza, wykształcona, uzbrojona i silna wynikającą z tych właśnie cech pozycją międzynarodową a nie dzielna, bohaterska i pełna poświęcenia. 
Jeżeli za coś warto jest umierać to tym bardziej warto jest dla tego żyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz