wtorek, 30 lipca 2013

Zdziwko moje poranne

(Tekst przeniesiony z poprzedniego,bloga) 

Jeżeli jesteś za PIS-em mam złe wiadomości: nie dowiozą tej przewagi do mety. Determinacja Prezesa aby wszystkich co mądrzejszych usunąć daje owoce ale głównie kwaśne. Wczoraj pan poseł Błaszczak wyraził opinię, że wizyta prezydenta Komorowskiego "nie miała sensu wobec nieobecności prezydenta Ukrainy". Aha. Poseł Błaszczak zakłada, że nikt już nie pamięta jak to inny prezydent udał się w dosyć podobnych okolicznościach, bo to i rocznica zbrodni (mordu, ludobójstwa) i celebra z mszą na mogiłach, pomimo, że niektórzy twierdzili, że jak z drugiej strony nie ma "ich" prezydenta to się nie liczy. Czy poseł Błaszczak nie rozumie, że podążanie drogą Kalego obraża inteligencję słuchacza a trwanie przy gombrowiczowskiej "nasza racja słuszniejsza" czyni z niego pośmiewisko? Nie rozumie. Dziwię się.

Prezes ma nie tylko słabych mówców, ale jeszcze gorszych doradców drugiego szeregu. Nie śmiem pomyśleć, że wszystkie wtopy piarowe wymyśla sobie sam, więc musi za nimi stać jakiś mózg na miarę co najmniej posła Błaszczaka. Była "ukryta opcja niemiecka". Było wskazywanie, które media są niemieckie - "pani redaktor zdaje się reprezentuje gazetę niemiecką?". Był dziadek z wehrmachtu. Jednym słowem Niemiec czycha, ale damy mu odpór. Drzemie jednak w Prezesie jakaś freudowska, ukryta fascynacja wrogiem, bo jak inaczej tłumaczyć twórcze rozwinięcie pomysłów, na które wpadali podstępni Teutoni 80 lat temu, czego do tej pory najjaśniejszym (nomen omen) przykładem były marsze z pochodniami, które normalnym ludziom kojarzą się z parteitagami w Norymberdze, a doradcom Prezesa nie. Widać też , że otoczeniu Prezesa podobają się mocni, męscy, ubrani polowo, zaznaczający swój równy krok żabkami (to takie blaszki przybite do butów) młodzi mężczyźni, którzy zręcznie nawiązują w estetyce swoich znaków do czerni, bieli i czerwieni swoich ideowych poprzedników. Ale to wszytko jak się okazuje było jedynie preludium do nowych skrzydlatych słów wypowiedzianych przez Prezesa wczoraj. Ni mniej ni więcej Pan Prezes (podkreślam: za namową doradców od PR, bo drżę na myśl, że mógł to sam wymyśleć) sformułował tezę, że .. "Polacy to naród panów i powinien się zachowywać i nosić po Pańsku, bo tak (jako Panów) postrzegają nas na wschodzie i zachodzie". Nic dodać , nic ująć. No może jeszcze nie rasa panów, ale naród też brzmi dobrze. Co za debil mu to podsunął? I już nawet nie dlatego, że skojarzenie z rasą panów jest oczywiste. Czy w sztabie prezesa nikt nie wie (pytanie niestety retoryczne), że określenie "polski pan" na wspomnianym wschodzie to de facto obraza, określenie pejoratywne, wyśmiewające domniemaną próżność, i w domyśle nieusprawiedliwione poczucie wyższości. A nazwanie się polskim panem w oczach Rosjan czy Ukraińców to dla życzliwych nam oznacza zażenowanie, dla obojętnych pobłażliwy śmiech, a dla wrogich nóż otwierający się w kieszeni. Dziwię się.



Facet podchodzący jak gdyby nigdy nic na odległość oddechu do prezydenta Komorowskiego postawił kropkę nad i w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Kiedy spadł samolot moim pierwszym uczuciem był wstyd: ja p....ę, jaki wstyd przed światem, że też właśnie nam muszą się przydarzać rzeczy, które potwierdzają nasz ukochany słowiański burdel. Znajomi lotnicy nie mieli wątpliwości od początku, że żadnej tajemnicy nie ma, wyjaśnienie jest oczywiste, co też udowodniono już tak do bólu, że nawet najwierniejsi wyznawcy zaczynają opuszczać zakon smoleński. Objaśnienie przyczyn właściwie, zawiera się w pigułce " w okresie dwóch lat przed katastrofą analogiczne sytuacje lądowania wbrew wskazaniom TAWS miało miejsce 125 razy".Okazuje się, że polscy dziarscy lotnicy, doglądani przez polskich dziarskich ministrów różnych opcji podejmowali przez lata próby unicestwienia swoich wysoko postawionych pasażerów, aż wreszcie im wyszło. Pamiętacie jak jeden zapomniał wcisnąć guzik odladzający śmigła helikoptera i zwalił się z Millerem? To już była próba generalna. Ale co ma z tym wspólnego Komorowski ubabrany jajkiem w Łucku? Okazuje się oto, że tak jak można wozić prezydenta samolotem bez przeglądu, lotnikami bez kwalifikacji (chociażby językowych), łamiąc wszystkie możliwe zasady rządzące bezpieczeństwem lotniczym, tak i można mieć służby ochrony, które nie chronią przed niczym. Dziwię się. 
Rację ma Komorowski mówiący aby nie przywiązywać nadmiernej wagi do incydentu w wymiarze międzynarodowym - to nie Ukraina i nie Ukraińcy zamachnęli się na niego jajkiem, tylko młodszy kuzyn Herostratesa - ot, sławy mołojeckiej zapragnął. Ale na użytek nasz, polski, wewnętrzny to co się wydarzyło to przecież horror. Okazuje się, że Błaszczak, Kaczyński i Brudziński mieli rację - polskie państwo nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa swojemu najwyższemu przedstawicielowi. Przecież jeżeli można podejść na dotyk z jajkiem, to można z wszystkim. Z nożem. Pistoletem. I niechby nie daj Bóg ten wariat był uzbrojony. Już widzę te nagłówki: Ukraińcy zamordowali Prezydenta. Oczywiśćie "na tej przeklętej ziemi". Nawet niech by na szczęście nie zginął, taki zamach oznaczałby powrót do zwierzęcej wrogości między Polską a Ukrainą na kolejne 100 lat. Byłoby nieważne, że to wariat zrobił. Wariat to on może być dopóki trzyma w ręku jajko, ale z nożem w ręku stałby się uosobieniemi ukraińskiego najonalizmu (dla nas), dla wielu sobie podobnych wariatów bohaterem (na Ukrainie) i ruszyłaby machina oskarżeń, komentarzy, itd.

Prezydent Komorowski ma takiego pecha, że jak raz skomentował (jako minister) zdolności polskich skrzydeł słowami "polski lotnik jak trzeba to i na drzwiach od stodoły poleci" to nam się zdarzył Mierosławiec i Smoleńsk. Jak skomentował gruzińskie przygody poprzednika "jaki prezydent taki zamach" to mu się jajko przytrafiło. Teraz ustami swoich rzeczników upiera się, że jest zadowolony ze współpracy z BOR-em. Niech sobie będzie. Ale my nie powinniśmy być. Nie Tusk i nie ruscy strącili samolot w Smoleńsku. Wystarczy nam nie przeszkadzać , sami sobie poradzimy. Gdyby coś się stało w Łucku, to nie Ukraińcy byliby winni ale nasze dzielne borowiki, które dopuszczają każdego chętnego aby sobie poklepał Rzeczpospolitą po ramieniu. Naród panów ... Zadziwiające. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz