wtorek, 30 lipca 2013

Patrioci na start

(tekst przeniesiony z poprzedniego bloga)

Wyobraź sobie, że mieszkasz lub pracujesz wśród ludzi, z którymi Twoje relacje były nienajlepsze a teraz powinno Ci zależeć aby się poprawiły. To znaczy masz ich nadal za wyjątkowe szuje, palantów i dupków - wiadomo, że oni to do pięt Ci nie dorastają ale wszytskie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że rozsądniej jest przestać z nimi drzeć koty, bo poprawne relacje, nawet bez wielkiej miłości, ale w imię interesu i świętego spokoju mogą Ci się opłacić. Deklarujesz zatem chęć porozumienia, no ale nie tak od razu hop siup - gódźmy się, jednajmy, ale na gruncie "prawdy". Tak już bowiem masz, że uważasz, że tylko na prawdzie dotyczącej przeszłości da się budować, a Twoi dotychczasowi adwersarze, z którymi teraz pokój zawrzeć by należało nie powinni mieć przecież nic przeciwko temu aby tę prawdę wyciągnąć, naświetlić i wspólnie się w niej pławić jak w krynicy wartości moralnych ponadczasowych i świętych. Prawda była taka, że dziadek jednego z kolegów był alfonsem, babcia prostytutką, obie te okoliczności potępiasz moralnie, tym mocniej, że ten jego dziadek jeszcze Twoją rodzinę oszukał na pieniądze. 70 lat temu ale zawsze. Tatuś drugiego sąsiada został natomiast skazany za morderstwo - ot siekierą zarąbał jubilera (zbiegiem okoliczności Twojego wuja) złapali go osądzili, minęło 50 lat ale fakty są faktami. Jako, że w Twojej rodzinie nie było nigdy przenigdy prrzypadków aby kogoś zarąbać, okraść, o cudzołóstwie, stręczycielstwie i innych obrzydliwych grzechach nawet nie wspominając słusznie odczuwasz wyższość moralną nad sąsiadami. No niby wiadomo, że to nie oni, tylko ich przodkowie ale DNA to same. Wyciągasz zatem do nich dłoń i powiadasz: gódźmy się Hans i Mykoła (akurat takie imiona noszą sąsiedzi) ale nazwijmy rzeczy po imieniu, że Twój stary meine liebe Hans to był sukinsyn, a ci Twoi dziadkowie Mykoła to dopiero moralne dno. Oni trochę się krzywią , bo prawda prawdą ale już im to powiedziałeś sto razy, Twóją opinię na ten temat znają i nieśmiało sugerują, że już ubolewali, że za grzechy dziadka żałują ale niewiele z tym już mogą więcej zrobić. Ty oczywiście z satysfakcją przyjmujesz te ich ubolewania, ale to w końcu żadna łaska, bo należą Ci się jak psu zupa i jak tylko oni na chwilę nabiorą prrzekonania, że może już teraz lepiej spojrzeć przed siebie a nie do tyłu, niedoczekanie szubrawców - przy najbliższej okazji orbi et urbi ogłosisz, że to kurwy, złodzieje i mordercy, no bo przecież prawda ponad wszystko. Twoją uzasadnioną niechęć utwierdza fakt, ż te bydlaki nie chcą się coś godzić. Ciągle kwaśne miny mają a przecież Ty im nic złego  nie robisz, kalumniami nie obrzucasz - czystą kryniczną prawdę serwujesz, udokumentowaną, nic tylko na niej budować. Ich śmiechu warte argumenty, że ile razy można wysłuchiwać, że dziadek był alfonsem a tatuś mordercą nijak nie mogą sprostać Twoim kryształowym standardom moralnym.  Z resztą racja jest tylko i wyłącznie po Twojej stronie, oni jakieś tam swoje argumenty mają, no może Hans nie do końca, ale też on się nie stawia, natomiast Mykoła twierdzi, że co prawda Tatuś nie zachował się ładnie, ale że wcześniej tak mu się jakoś zapamiętało, że Twoi dziadusiowie jego dziadusiów przez pięćset lat po mordach tłukli ale to bzdury. Prawda jest jedna i Twoja. To potworne, że jesteś otoczony przez samych szubrawców, którzy upierają się, że i oni mają prawo do swojej wersji. Nawet taki Olgirdas, co w oficynie po prawej, dwa piętra nad Mykołą mieszka też nijakiej wdzięczności nie czuje do Twojej rodziny, że go cywilizowała przez 500 lat, a wręcz odwrotnie - twierdzi głupiek, że odbierała mu tożsamość. Ten pod nim, Oleś jeszcze gorszy, ale szkoda gadać. Sami podli sąsiedzi Ci się dostali. Taki los. Nawet ten Zdenek z sutereny pod Tobą czepia się, że a to mu cały ogródek działkowy gąsienicami rozjechałeś w 68 a to przecież nie Ty tylko inni ci kazali, a to wypomina głupek, że pięćdziesiąt lat wcześniej akurat z dziadkiem Hansa, Twój dziaduś wytłukł mu szyby w oknach. Sąsiad z drugiej klatki Siergiej ... Byłoby może fajnie gdyby od Ciebie więcej mleka, mięsa i jabłek kupił, więc go zachęcasz jak umiesz zwracając się doń uprzejmie jak umiesz mój ty morderczuniu kochany ...a ten się czepia. 
Ale zapomnijmy o tym. Pogódźmy się ale pod warunkiem, że Wy macie do mnie z szacunkiem, a ja będę do was "perwychuje" i mogę tak aż mi się nie znudzi. Zgadzacie się? Nie? Dziwne.

No to mamy kolejne wyścigi "kto większym patriotą jest". Wołyński mord. Wołyńska zbrodnia. Wołyńskie ludobójstwo. Krajobraz informacyjny, który nas otacza to w zależności od matematycznych okoliczności rocznicowych to Katyń, Smoleńsk, Wołyń, wrzesień 39, Warszawa 44. Wieczna martyrologia. Ciągły potok krwi. Kiedy w Rosji urządzają święto wokół rocznicy wygania Polaków z Kremla to jest "prowokacyjne i antypolskie" .Kiedy my z uwielbieniem się kąpiemy we krwi utaczanej nam przez Wszystkich naokoło to jest ok.
Wydarzenia prawdziwe, potworne i niech będzie, że w 100 % spełniające kryteria ludobójstwa, ale w Polsce są przedtawiane nieodmiennie jako jednostkowa, niewytłmaczalna krzywda, bez refleksji, że był jakiś początek, ciąg zdarzeń i że druga strona ma swoją wersję, a w przypadku Ukraińców jest ona na przykład taka, że po 500 latach kolonizacji Polacy byli tam postrzegani jako wrogowie i tyle. Mieszkałem na Ukrainie kilka lat i ... ich ocena Polski Jagiellońskiej i tego co było po niej jest jasna - to był kolonializm, a Polacy byli okupantami. My mamy na ten temat inny pogląd , ale warto wiedzieć, ze oni mają swój. Ofiarami Wołynia byli niewinni cywile, w dodatku mieszkający tm "od zawsze" ... Ale tak niestety jest, że zwykli ludzie płacą za polityczne decyzje swoich władców, które mogły zapaść nawet kilkaset lat wcześniej. Ich okrutne losy zostały zapisane w niebie już w XVII wieku, od kiedy Polak na Ukrainie był już postrzegany jednoznacznie źle. Czy wybielam, usprawiedliwiam, zaprzeczam, neguję? Nic z tych rzeczy. Wszystko to było. Zamieść pod dywan się nie da. Ale właśnie dlatego żyjemy w wolnej Polsce, aby każdy czcił i kultywował po swojemu. Historycy i publicyści niech opisują i komentują przeszłość po swojemu. W kościołach niech się odbywają msze i modły. Ofiarom stawiajmy ze środków prywatnych, samorządowych, ze zbiórek społecznych pomniki. Każdy na imieninach u cioci może wypowiedzieć swoje zdanie. Ale czy naprawdę Państwo musi w imieniu "wszystkich", "całego Narodu"  pastwić się nad historią, onanizując się czy słowo ludobójstwo jest lepsze od zbrodnia? Co to za masochistyczna przyjemnosc , to nasze dążenie aby mieć naokoło samych nazwanych ludobójców. Niemcy za całokształt. Rosjanie za Katyń, Ukraińcy za Wołyń. I jak, o moi wspaniale durni politycy, chcecie żyć wśród tych liczbowo wielkich narodów, otoczeni 280 milionami ludzi, którym upierają się wmówić , ze w imie "prawdy" maja w nieskończoność łykac te nasze słuszne i prawdziwe ale przeciez im niemile przyszyte gęby? Jak chcecie z nimi handlować? Na Wołyniu podczas strasznej wojny, kiedy to wszyscy walczyli z wszystkimi, kiedy obudzono wszystkie mozliwe demony, Ukraińcy wymordowali 100.000 Polaków. My twierdzimy, ze bez powodu. Oni twierdza, ze w odwecie za wieki upokorzeń. Obie strony zostana przy swoim. Naprawde trzeba jeszcze jatrzyc?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz