wtorek, 17 września 2013

Bajka siedemnastowrześniowa.

Była sobie raz dziewczynka Jadwisia - przecudnej urody, ale strasznie zarozumiała. Uważała się za najpiękniejszą i w szkole i na osiedlu. Koleżankom z sąsiednich klas nie szczędziła krytycznych uwag, sama uważając  się za wzór cnót wszelakich. Wszyscy się dziwowali, że zamiast zgody szukać z wszystkimi się od razu pokłóciła i wszystko robiła aby w tym pogniewaniu trwać. Najbardziej dziwiono się, że nie tylko z dwoma najroślejszymi dziewuchami w szkole miała wiecznie na pieńku, ale nawet tym drobniejszym, co wspólnego frontu przeciw tym rosłym szukały pokazywała figę z makiem i na nosie grała. Im bardziej Helga i Olga, bo tak się te rosłe i złośliwe nazywały, wygrażały mniejszym dziewczynkom, tym mocniej Jadwisia sekowała, w jej przekonaniu głupsze, brzydsze i w ogóle nc nie warte Milenkę i Egle *). Nawet we własnej klasie nie przyjaźniła się z nikim. Głośno dawała wyraz swojemu niezadowoleniu, gdy ją w jednej ławce sadzali z Roksanką co po ukraińsku  mówiła, albo z Gruszą co bardziej po białorusku zaciągała że to ona z tymi ruskimi nie chce mieć nic wspólnego, a koleżankom Racheli i Gołdzie to nawet sugerowała żeby sobie miejsca w inej szkole szukały bo tutaj dla nich miejsca nie ma. Bardzo za to imponowały jej koleżanki z lepszego, zachodniego świata, i mimo, że tamte naszą Jadwisię za popychadło miały, upierała się aby tylko z nimi się bawić. Ot, takie lepsze towarzystwo sobie wymyślila- znacie to ze szkoły, małe dzieci czasem wymyślają sobie takie podziały. Niestety ani Żaklinka, ani Elizabeta z naszą Jadwisią bawić się nie chciały i na odczepnego naobiecywały jej co im ślina na język pzyniosła, same się dziwując, że ta taka naiwna i na poważnie te bajki bierze. Jadwisia bardzo dumna była, że do lepszego towarzystwa należy i tak w swoich oczach awansowała, że kiedy Helga postanowiła Milenkę pobić i zabrać najfajniejsze zabawki, nasza Jadwisia też sobie kolejkę, kilka misiów i dwie lale wzięła. Nic tak nie poprawiło samopoczucia Jadwisi jak póśjcie ramię w ramię z rosłą Helgą. Wszystkim wokół na nosie grała i wesołe piosenki śpiewała, że nikt jej nie weźmie nic, nikt jej nie zrobi nic, bo z nią Rydz. Taka dziecięca rymowanka. 
Potem zrobiła się ogólna awantura. Helga z Olgą pobiły Jadwisię strasznie. Helga tłukła od przodu a Olga nóż w plecy wbijała. Jadwisia bita dziwiła się, że koleżanki z lepszego podwórka nie przyszły jej z pomocą, chociaż powinna mieć w pamięci, ze kilkanaście miesięcy wcześniej Milence też nie pomogły, a i sama Jadwisia zamiast jej pomóc, może nie nóż, bo takiego nie miała, ale maleńki scyzoryczek swojej veselej pratelkyne do prdelki wbijała. Jadwinia zawsze miała w pamięci drogą jej lekturę o Stasiu i Nel a najbardziej  jej zapadły w pamięć wątki o murzynku Kalim dlatego nie widziała żadnych podobieństw między napadaniem na Milenkę, której Helga obcasem na gardle stała a tym co się jej miało potem przydarzyć. 
Różne mądre Panie z poradni dziecięcej radziły potem, kiedy kurz już opadł, co biedna Jadwisia miała robić. Jedne mówiły, że trzeba było z Helgą na Olgę ruszyć. Inne, że odwrotnie. Przyjaźnie z modnymi koleżankami z zachodu stawiały w potwierdzoną praktyką wątpliwość i co do jednego były zgodne - gdybać nie ma co, ale jedna mądrość z tej awantury płynie. Niedobrze i niemądrze jest pokłócic się naraz z wszystkimi wokół a przyjaciół trzeba sobie szukać blisko a nie daleko.  Niestety dzisiaj nadal jest wiele Jadwiń, które tej prostej życiowej prawdy nie rozumieją. Dziwię się.

*) popularne imię litewskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz