piątek, 22 maja 2015

Wybory Miss.

Wybory i polityka w Posce skladaja sie z trzech rownoprawnych elelementow, a przynajmniej tak wynika z komunikatow mediowych. Wygrac i zdobrywac punkty mozna w trzech kategoriach: sondaże, debaty i wybory właściwe. 
Najwyzej cenione są oczywiście sondaże, bo tutaj  punktów można nastrzelać najwięcej. Przez trzy mieciące przed wyborami własciwymi (tylko jeden punkt do zdobycia)  biorąc pod uwagę liczbę sondażowni pomnożoną przez liczbę kanałów telewizyjnych "wg naszego sondażu" razy liczba gazet "lub czasopisma" Komorowski wygrał ok. 375 pkt. Punktów za debatę wtedy nie zdobył, bo i po co miał w niej brać wtedy udział mając przewagę 375 do ewentualnego 1 , jaki to punkcik mógł sobie zdobyć kto tam chciał. Potem sobie przegrał w pierwszej turze, ale to daj mu dalej wynik 375 do raptem 2. 
Wygrywanie sondaży jest jak wielokrotne szczytowanie. Można co chwila zostawać prezydentem, albo kim tam się jest w sondażach. Wiadomo, że do ołtarza na przysięgę prezeydencką tylko raz, ale co sobie pobzykasz wcześniej to twoje. 
Teraz też idzie jak burza i podobno już wygrał dwie debaty. Wynik wyborów właściwych jest w tej sytuacji już bez znaczenia i drodzy wyborcy PBK możecie już jechać na majówkę. Już wygrał, a przynajmniej prowadzi 377 do 2 i nic już mu nie odbierze zwycięstwa.   
Podnieceni żurnalisci zarzucają nas komunikatami "kto wygrał sondaż" i "kto wygrał debatę" i nijak ich to nie przejmuje, że już parę razy jakoś im się machnęło .. takie piękne sondaże i taki mizerny wynik.  
Pociesza to przegranych , ktorzy na polu sondaży i wyników debat wypadają doskonale. Jak traktor z zepsutym jednym kołem  u Laskowika, o którym można było co prawda powiedzieć, że traktor z trzema kołami jest do dupy, ale przecież można też powiedzieć, że ma trzy doskonale sprawne koła ... Trzy dobre!!! 
Wynik wyborów właściwych to też tylko formalność. Po każdych wyborach dziennikarze odczekają dla przyzwoitości ok. dwóch tygodni aby ogłosić sondaż "gdyby wybory odbyły się dzisiaj, to zwyciężyłby ..." i tu zazwyczaj zwycięża ten (lub ci), który wlaśnie przegrał - czyli wygrał bo wciąż prowadzi np. 377 do mizernych 3. Oczekiwanie na kolejny sondaż po wyborach jest jak obstawianie kiedy puszczą jingle bell. Przeważnie po wszystkich świętych, ale czasem nawet w październiku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz